Luis Ortiz miał wreszcie otrzymać poważną szansę na bokserski tytuł. Na 4 listopada planowano jego walkę o pas mistrza świata WBC w wadze ciężkiej. Kubańczyk miał stanąć w szranki z Deontayem Wilderem, również niepokonanym na zawodowych ringach. Miał, ponieważ wpadł na dopingu. Jego próbka dała wynik pozytywny. Sam sportowiec wciąż utrzymuje, że nie przyjmował zakazanych substancji. Według niego pozytywny wynik testu ma związek z przyjmowaniem leków na nadciśnienie.
Wiary w linię obrony pięściarza nie daje jego były promotor. Eddie Hearn w mocnych słowach wypowiedział się o Ortizie. - Twierdzą, że to przez leki na nadciśnienie, no kur** Zresztą nieważne, czy tak rzeczywiście było - gość jest po prostu idiotą. Musi zniknąć. Ale kto wie, co się wydarzy, to porąbany biznes - stwierdził dosadnie promotor. Przypomniał również, że Ortiz w przeszłości był już zawieszony za doping.
Eddie Hearn ma powód, by oczerniać Kubańczyka i domagać się jego dożywotniego zawieszenia. Jednym z kandydatów do walki o pas mistrzowski jest bowiem jego podopieczny - Dillian Whyte. - Szukamy rywala dla Whyte'a, zadzwoniliśmy więc do ludzi Haymona i powiedzieliśmy, że Dillian może walczyć 4 listopada, nie ma problemu. Odparli, że prawdopodobnie zrobią teraz walkę ze Stiverne'em. Żaden problem, Dillian będzie zatem boksować z Breazeale'em, to też będzie świetny pojedynek - dodał przedstawiciel między innymi Anthony'ego Joshuy.
Zobacz: VIDEOBLOG Andrzeja Kostyry. Jak Wasilewski próbował ratować galę?
Przeczytaj: Ewa Piątkowska i jej zdjęcie z Bartłomiejem Misiewiczem. "Sparingpartner do obicia mordy"
Sprawdź: Krzysztof Głowacki znowu nokautuje! [WIDEO]