Gala w Rzeszowie zapowiada się wybornie. Poza walką Różańskiego kibice zobaczą jeszcze m.in. starcie Michała Cieślaka o pas mistrza Europy oraz ciekawie zapowiadającą się batalię w wadze ciężkiej między Martinem Bakole i Igorem Szewadzuckim. Wisienką na torcie będzie jednak bój Różańskiego, który może zostać pierwszym polskim mistrzem świata od niespełna siedmiu lat. Ostatnim był Krzysztof Głowacki, który we wrześniu 2016 roku w trójmiejskiej Ergo Arenie stracił pas w pojedynku z Ołeksandrem Usykiem.
Łukasz Różański 22 kwietnia powalczy o pas mistrza świata
Różański zdaje sobie sprawę z rangi nadchodzącego wydarzenia, ale do rywalizacji z Babiciem stara się podchodzić tak, jak do każdej innej walki. - Jest duża presja, ale taka była też przed Izu Ugonohem czy Arturem Szpilką. Nie korzystam z pomocy psychologa, zawsze radziłem sobie mentalnie i nie chcę tego zmieniać - powiedział nam Różański, który ze ewentualną wygraną może zarobić blisko milion złotych. - Najważniejsze jest, by zdobyć pas, a pieniądze to drugorzędna sprawa. Cieszę się jednak, że będzie dobra wypłata, bo od początku kariery praktycznie sam musiałem w nią inwestować - dodał pięściarz z Podkarpacia.