To był powrót Sulęckiego na polski ring. Od 2014 roku pięściarz walczył bowiem tylko w USA. Wygrywał, pozostawał niepokonany, ale jego dyspozycja była sporą niewiadomą. Na to liczył również Michi Munoz, który od pierwszej minuty walki postanowił zbombardować swojego przeciwnika. Trwało to jednak krótko. Defensywa, koordynacja, doświadczenie. Sulęcki szybko ustawił sobie pojedynek i to on rozpoczął przygotowania do nokautu. Meksykanin obrywał jak worek treningowy. W drugiej rundzie, po mocnych sierpach, padł dwukrotnie. W trzeciej ledwie raz. Tyle że podnieść już się nie zdołał, a sędzia ringowy nie miał wątpliwości - "koniec". Nokaut.
Dla 27-letniego Sulęckiego było to 24. zwycięstwo w karierze. W 24. pojedynku. Walka o pas mistrzowski coraz bliżej?