Spotkanie między Kubańczykiem a Filipińczykiem na gali w Las Vegas miało być wielkim powrotem Manny Pacquiao po dwu letniej przerwie do boksu. Wydawać się mogło, że dawny mistrz zrobi niespodziankę i pokaże wielką klasę przed milionami kibiców na świecie, jednak nie był sobie w stanie poradzić z Ugasem. Mistrz świata federacji WBA w wadze pośredniej nie miał większej litości dla swojego rywala i bez najmniejszych problemów pokonał go jednogłośną decyzją sędziów.
Urodziny Roberta Lewandowskiego. Dostał najcenniejszy prezent! Ale się cieszył
Nieudany powrót Pacquiao do ringu. Ugas nie miał litości dla rywala
Wystąpienie Filipińczyka na gali w Los Angeles było wielką sensacją świata boksu. Doświadczony zawodnik, który zakończył swoją karierę w 2019 roku, postanowił powrócić na ring i jeszcze raz podnieść pas mistrza świata federacji WBA w kategorii pośredniej. Niestety, na jego drodze stanął bardzo ciężki przeciwnik, jakim jest Yordenis Ugas. Obecny czempion globu pokazał, że bardzo dobrze przygotował się do walki i przez cały pojedynek narzucał tempo walczącemu nierówno Filipińczykowi. O ile legendarny "PacMan" starał się zaskoczyć, o tyle widać było u niego brak rutyny w boksowaniu, co przełożyło się na jednogłośną decyzję sędziów, aby to Kubańczyka uznać za wygranego wieczoru.(116:112, 115:113, 116:112).
Straszny wypadek w Le Mans 24h! To mogło zakończyć się tragicznie [WIDEO]
Co z dalszą karierą Filipińczyka? Czy to była jego ostatnia walka
Tuż po walce wieczoru na gali w Los Angeles, amerykańskie media zaczęły sondować, że Manny Pacquiao może zakończyć swoją karierę po dzisiejszej porażce. Jak na razie, otoczenie Filipińczyka jest dalekie od komentarzy w sprawie starcia, jednak zważając na wiek boksera - 42 lata, trzeba przyznać, że jego konfrontacja z Kubańczykiem może być jedną z ostatnich, jakie było nam dane oglądać.