Pacquiao walczył fenomenalnie. Jak za dawnych lat. Wielu jego powrotu się obawiało. Rekord nie przemawiał za jednym z najwybitniejszych pięściarzy w historii boksu. W 2012 roku Filipińczyk stoczył dziewięć walk. Pięć wygrał, cztery przegrał. Trzy razy stracił tytuł federacji WBO w wadze półśredniej. Na nokaut czekał od dziewięciu lat. Ostatni, którego powalił, był Miguel Cotto, 14 listopada 2009 roku.
W Kuala Lumpur Matthyse został jednak zmiażdżony. To był show. Pacquiao często uderzał, zmieniał pozycje, szukał dziur w gardzie rywala i ten trzykrotnie był liczony. Za trzecim oparł się tylko na jednym kolanie i doczekał do końca liczenia przez sędziego. Fani oszaleli, podobnie jak sam Pacquiao, który miał już zrezygnować z boksu, skupić się na polityce, a jednak potrafił połączyć obie te funkcje i znów zadziwić świat.
Zobaczcie sami!