Marcin Tybura udusił rodaka w Rosji: Usłyszałem charczenie i już wiedziałem...

2014-08-20 8:00

Niepokonany Marcin Tybura (29 l.) odniósł jedenaste, najcenniejsze, zwycięstwo w karierze. Na gali M-1 Global 50 w Sankt Petersburgu nie dał szans Damianowi Grabowskiemu (34 l.) i odebrał mu pas królewskiej kategorii.

Faworytem tej walki był doświadczony Grabowski, mający za sobą występy m.in. w amerykańskim Bellatorze. Tymczasem starcie potrwało niecałe półtorej minuty - po wymianie ciosów w stójce "Tybur" złapał kolano przeciwnika podczas klinczu, sprowadził go na ziemię i udusił.

- Podczas duszenia, po tym jak rywal dwa razy szarpnął nogami, usłyszałem charczenie i wiedziałem, że jest po wszystkim - wspomina Tybura. Tybura przyznaje, że po wygranej był w szoku. - Emocje były bowiem ogromne. Zanim zszedłem do szatni, mnóstwo kibiców robiło sobie ze mną zdjęcia, bo mam już w Rosji fanów. Dopiero w hotelu było spokojniej. Ale oka i tak nie zmrużyłem przez całą noc - uśmiecha się.

Dojdzie do "walki stulecia" KSW? Mamed Chalidow może się zmierzyć z...

Triumf zawodnika z Łodzi oglądał z trybun współwłaściciel KSW - Martin Lewandowski. O transferze do rodzimej organizacji nie ma jednak mowy, bo Polak jako mistrz będzie oczkiem w głowie właścicieli M-1 - biznesmena Wadima Finkelsztejna i legendy rosyjskiego MMA, Fedora Emelianenki.

- Pan Wadim wręczał mi pas, potem chwilę rozmawialiśmy, ale jeszcze nie o nowym kontrakcie - śmieje się Tybura. - W tym roku chciałbym stoczyć jeszcze jedną walkę. Teraz odpocznę, ale ten pojedynek poszedł łatwo, nie ma czego leczyć, więc mogę wchodzić do ringu już za 2 tygodnie - dodaje Polak.

Tybura nie chce zdradzić, ile zarobił za mistrzostwo. - Umowę mam tak skonstruowaną, że po każdej wygranej dostaję więcej, więc idę powoli do przodu zarówno sportowo, jak i finansowo - podsumowuje.

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze