- Sędzia trzy razy pytał go, czy się poddaje. Dawał mu szansę, bo gdybym ja był na jego miejscu, dawno przerwałbym walkę. Po gongu sekundanci pomagali Rosjaninowi wstać - mówi Tybura. - Władze federacji są zadowolone z mojej walki, kolejną mam stoczyć w maju. Mogłem walczyć w kwietniu, ale wtedy będę na mistrzostwach świata w brazylijskim jiu-jitsu - dodaje.
Wcześniej Tybura spotkał swego idola - Fedora Emelianenko (37 l.), legendę MMA. - Odbyłem z nim także trening, co było moim marzeniem. Fedor okazał się skromnym, fajnym człowiekiem. Mam z nim wspólne zdjęcie - relacjonuje Tybura.