Nawet Budda jest za Gołotą

2008-11-07 6:32

Jeśli Andrzej Gołota wygra dziś walkę z Rayem Austinem, zyska nie tylko prawo walki o zawodowe mistrzostwo świata, ale i kilka dodatkowych milionów dolarów.

Dzięki dobrze zainwestowanym pieniądzom za walki z Tysonem, Lewisem i Bowe’em, Andrzej Gołota (40 l.) do końca życia nie musi się martwić o finanse. Ale jeszcze się taki nie urodził, który by wzgardził kilkoma dodatkowymi milionami dolarów. A właśnie tyle Polak może podnieść z ringu w dwóch najbliższych walkach.

– Za pojedynek z Austinem Andrzej nie dostanie wielkich pieniędzy. Co innego 20 grudnia, w walce  z Wałujewem – mówi Ziggy Rozalski, menedżer Gołoty. – A naprawdę wielka kasa pojawi się, jeśli uda mu się wygrać z „Bestią ze Wschodu”. Wtedy rozmowy będą się zaczynać od kwot z sześcioma zerami.

To jednak nie pieniądze są największą motywacją Gołoty. Polski bokser za wszelką cenę chce zmazać plamę na honorze, jaką były błyskawiczne porażki z Tysonem i Brewsterem oraz haniebna ucieczka przed Tysonem.

– Gdybym boksował dla pieniędzy, to już dawno bym zakończył karierę – nie ukrywa Gołota. – Wciąż mi się chce walczyć, wciąż czuję, że mogę jeszcze zostać mistrzem świata.

Rzeczywiście, tytuł jest niemal na wyciągnięcie ręki. Polak musi dziś pokonać Raya Austina (38 l.), a potem czempiona WBA Nikołaja Wałujewa (35 l.). – To może być wspaniały prezent pod choinkę – śmieje się polski bokser.

W walce z Wałujewem Gołota będzie mógł zdobyć nie tylko wymarzony pas, ale także wielkie pieniądze.

– Często żartuję, że Andrzej walczy o czapkę gruszek – śmieje się Ziggy Rozalski. – Powiem tak: mistrzowie świata już nie walczą o gruszki...

Jest jednak jeden kłopot. Nazywa się Ray Austin i jest piekielnie niebezpieczny. Przekonał się o tym między innymi mistrz świata Sułtan Ibragimow, który z Amerykaninem tylko zremisował, będąc wcześniej na deskach.

Austin ma 38 lat i przynajmniej... 30 lat doświadczenia bokserskiego. – Pochodzę z biednej dzielnicy Cleveland. Tam już jako dzieciak niemal codziennie musiałem się bić o swoje – opowiada dzisiejszy rywal Gołoty, który miał 17 lat, kiedy zaatakował go szef jednego z gangów. –  Gość trząsł całą okolicą. Któregoś dnia mnie zaczepił. Bałem się jak cholera, chciałem uciec, ale nie było jak, więc... znokautowałem go trzema ciosami – wspomina Austin, który właśnie wtedy zdał sobie sprawę, że ma talent do boksu.

Oby dziś nie udało mu się znokautować Polaka trzema ciosami. Gołota zapowiada, że zrobi wszystko, by wygrać. Przed walką modlił się nawet przy wielkiej rzeźbie Buddy. Oby to pomogło... 

Kto nie wierzy w Gołotę?

Nadzieja i obawa
Przemysław Saleta (40 l.), były mistrz Europy:
– Każda walka Andrzeja to wielka niewiadoma. Podobno jest w świetnej formie. Ale z drugiej strony najlepsze lata ma już za sobą. Austin jest szybki, wysoki i silny. Liczę na Gołotę, walkę będę oglądał z nadzieją i dużym niepokojem.

To jest ostatnia z ostatnich szans
Jerzy Kulej (68 l.), dwukrotny mistrz olimpijski:
­–  Andrzej na pewno wygra! Austin to dla niego idealny rywal. Andrzej musi przetrzymać ataki w pierwszych rundach i robić swoje.To dla niego ostatnia z ostatnich szans na tytuł. Wierzę w niego.

Nie postawię grosza na Gołotę
Paweł Skrzecz (51 l.), brązowy medalista olimpijski, trener:
– Z bokserskiego punktu widzenia stać Andrzeja na zwycięstwa i nad Austinem, i nad Wałujewem. Ale czy znów nie wytnie jakiegoś numeru? Ja bym na Gołotę nie postawił ani grosza, choć wierzę, że wygra obie te walki.

Uwaga na bomby!
Krzysztof  Włodarczyk (27 l.), były mistrz świata:
–  Rywal Gołoty ma 2 metry i nokautujący cios. Na pewno ostro ruszy od pierwszej minuty. Andrzej musi uważać, żeby nie przyjąć którejś z jego bomb.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze