"Super Express": - Czego spodziewasz się po tym pojedynku?
Roman Szymański: - Życzę sobie i kibicom widowiskowej walki, która będzie nagrodzona którymkolwiek z bonusów. Nieważne, czy to będzie bonus za poddanie, nokaut lub walkę wieczoru. Zawsze staram się, by walka była na tyle dobra, by któryś z tych bonusów wpadł.
- Słyniesz z efektownego stylu, rok po roku byłeś nominowany na forum MMA do walki roku. Jak to robisz?
- Wychodząc do klatki, nie myślę, że musi być efektownie, to wychodzi samo. Walczę tak, jak umiem najlepiej i cieszę się, że to podoba się ekspertom i kibicom.
- Studio telewizyjne będzie najbardziej nietypowym miejscem, w którym będziesz walczył?
- Najbardziej nietypowym miejscem był mój dom, gdy wychowywałem swojego pieska (śmiech). Tak, to będzie najbardziej nietypowe miejsce, ale w ogóle nie myślę, jak to może wyglądać. Jedyne, co sobie wizualizuję przed tym pojedynkiem, to jak nokautuję rywala.
- Na początku kariery musiałeś dorabiać?
- Kładłem... dachy. Wujek miał firmę, która się tym zajmowała i często mu pomagałem, by dorobić. Na szczęście dzięki wsparciu sponsorów od jakiegoś czasu mogę skupić się wyłącznie na treningach.
- Będziesz nową gwiazdą KSW?
- Podpisując kontrakt z KSW, od razu można poczuć się jak gwiazda. Czuję od włodarzy wielkie wsparcie, pomagają mi z każdym problemem. Wiem, że daję dobre walki i chcę nadal się rozwijać, a włodarze KSW ułatwiają ten rozwój. Chęć pomocy z ich strony znacznie ułatwia narodziny nowych gwiazd.