Stawką pojedynku były wszystkie cztery pasy wagi półśredniej - tytuł federacji WBO należący przed walką do Crawforda oraz skalpy IBF, WBA i WBC Spence'a Jr. Kibice czekali zatem na kosmiczny boks i taki dostali, ale to była batalia do jednej bramki. Po pierwszej rozpoznawczej rundzie, już w 2. Crawford po raz pierwszy posłał rywala na deski.
Crawford pokonał Spence'a w Las Vegas
Spence chciał szybko zrewanżować się Crawfordowi, ale najzwyczajniej w świecie nie był w stanie dobrać mu się do skóry. Crawford kapitalnie kontrował, a jego prawy prosty niemal za każdym razem dochodził do celu. Bolało od samego patrzenia! Przewaga "Buda" powiększała się z minuty na minutę, a od 7. rundy koniec starcia wisiał w powietrzu. Crawford w tej odsłonie powalił Spence'a dwa razy na deski, a w 9. było po wszystkim - kolejny huraganowy atak i bardzo dobra decyzja sędziego ringowego, który przerwał męczarnie "The Truth".
Crawford królem boksu bez podziału na kategorie wagowe
Crawford tym samy zunifikował wszystkie pasy w wadze półśredniej i został niekwestionowanym królem tej kategorii. Zresztą to już druga dywizja, w której pozamiatał konkurencję - wcześniej zgarnął wszystkie tytuły w wadze super lekkiej. Jeśli dodamy do tego także jeden pas w wadze lekkiej (WBO) oraz kosmiczne statystyki (rekord 40-0, w tym 18-0 oraz 15 KO w walkach o mistrzostwo świata, a także 10-0 i 7 KO w starciach przeciwko innym czempionom), to nic w tym dziwnego, że wielu ekspertów po wygranej w Las Vegas mianowało go królem boksu bez podziału na kategorie wagowe.