W walce wieczoru zawodnik GiA Kamil Gardzielik bez najmniejszego kłopotu pokonał Tomasa Andresa Reynoso. Wszystkie osiem rund zdaniem każdego z trzech sędziów padło łupem Polaka. Podopieczny Andrzeja Liczika kompletnie zdominował rywala, kilka razy go podłączył, ale przed czasem nie udało mu się wygrać. Występ jednak na duży plus.
Polak trenuje na jednej sali z Furym! "Mówi, że zmiażdży Joshuę" [TYLKO U NAS]
Przed czasem swoje pojedynki zakończyli z kolei dwaj pięściarze KnockOut Promotions. Przemysław Zyśk znokautował w trzeciej rundzie Jose Luisa Castillo, z kolei Kamil Bednarek pokonał Giuliano Nataliziego. Włoch, który dobrze rozpoczął pojedynek i kilka razy trafił Polaka, potem był tylko tłem dla zawodnika z Dzierżoniowa i ostatecznie nie wyszedł do czwartej rundy.
Sulęcki: Nie jestem prostytutką, która widzi jakąś sumę i rozkłada nogi [WYWIAD]
Kibice sporo obiecywali sobie także po występie Filipa Pham Honga. Pięściarz, którego ojciec jest Wietnamczykiem a matka Polką, po dwóch zawodowych zwycięstwach tym razem niespodziewanie przegrał z Czechem Ondrejem Schilderem. Rywal potrzebował zaledwie 91 sekund, by zdemolować pięściarza GiA.
Boksuje i montuje. "Z samego sportu nie mógłbym utrzymać siebie i rodziny"