Kiedy podczas październikowej gali Punchdown we Wrocławiu wszyscy dobrze się bawili oglądając popisy zawodników, którzy zdecydowali się wziąć udział w pojedynku, nikt nie przypuszczał, że sytuacja zakończy się tak tragicznie. Artur "Waluś" Walczak doszedł do finału turnieju na policzkowanie, do którego podszedł już jednak bardzo mocno osłabiony, po przyjęciu wielu potężnych ciosów z rąk zawodników, z którymi ostatecznie się rozprawił.
ZOBACZ TEŻ: Fani Borussii Dortmund zrobili paskudztwo Robertowi Lewandowskiemu. Reakcja Polaka była bezcenna
W starciu decydującym o triumfie na gali Punchdown na drodze Walczak stanął Dawid "Zaleś" Zalewski. Mocnym uderzeniem powalił swojego oponenta - "Waluś" został znokautowany i zajęły się nim służby medyczne. Stan zdrowia byłego strongmana zaczął się szybko pogarszać, a wkrótce po całym wydarzeniu zdecydowano o wprowadzeniu Walczaka w stan śpiączki farmakologicznej. Pomimo walki, czas nic nie dał - zawodnik zmarł w szpitalu.
ZOBACZ TEŻ: Adam Małysz nie owijał w bawełnę po sobotnich skokach. Mocne słowa legendy
Portal "sportowegniezno.pl" poinformował, iż ustalono termin i miejsce pochówku Artura "Walusia" Walczaka. Pogrzeb odbędzie się w środę, 8 grudnia, o godzinie 13.00, na cmentarzu przy ul Witkowskiej w Gnieźnie. Zawodnik zostanie pożegnany przez rodzinę, przyjaciół i bliskie mu osoby.