"Super Express": - Dlaczego chcesz walczyć z Gołotą?
Tomasz Adamek: - Nie chce być bezrobotny. Boks to moja praca, zarabiam na życie walcząc, a walka z Andrzejem byłaby wydarzeniem historycznym w Polsce. Dwóch najlepszych polskich pięściarzy w ringu - to będzie wielka gratka dla kibiców. Ale jeszcze nie podpisałem na tą walkę kontraktu, więc nie można mówić, że ona na pewno się odbędzie. W przyszłym tygodniu lecę do Polski z Ziggim Rozalskim, mamy spotkanie z Polsatem. Jak podpiszę kontrakt, wtedy będzie walka.
- Ile ci zapłacą za pojedynek z Gołotą?
- Nie bój się, nie dam sobie krzywdy zrobić (śmiech).
- Nie boisz się, że Andrzej wytnie ci jakiś numer i nie dojdzie do walki?
- Nie boję się. Co prawda przed każdą walką można złapać kontuzje. Ale jeśli tak się stanie, znajdziemy innego atrakcyjnego przeciwnika.
- Od dawna mówiłeś, że chciałbyś walczyć z Gołotą. Może tak się rwiesz do tej walki z nim, bo macie prywatne porachunki?
- Nie, nie ma tu żadnych podtekstów. Jakbym miał prywatne porachunki, nie załatwiałbym ich w ringu.
- Andrzej miał operacje ręki. Myślisz, że już wyzdrowiał?
- Podobno właśnie wznowił treningi. Był na sali, ćwiczył półtorej godziny, ale musisz jego zapytać, jak się czuje.
- Gołota mówi, że będzie walczył jak tygrys i cię znokautuje.
- Niech walczy jak tygrys, ja i tak zrobię swoje. Adamek jest polskim number one!