Adamek kilka dni temu obronił swój pas mistrza świata wagi junior ciężkiej federacji IBF, nokautując Johnathona Banksa (27 l.). Teraz zaczął poszukiwania nowego przeciwnika.
- Prawda jest taka, że mogę walczyć z każdym, nie boję się absolutnie nikogo - mówi wprost Polak. - Mamy kilka propozycji i po prostu wybierzemy najbardziej opłacalną.
Bokser przyleciał do Warszawy ze swoim menedżerem Ziggym Rozalskim (53 l.). Razem wybiorą się na kilka ważnych biznesowych spotkań. Będą rozmawiać z potencjalnymi sponsorami oraz szefami stacji telewizyjnych.
- Mam wielką ochotę na walkę z legendarnym Bernardem Hopkinsem - przyznaje Adamek. - Kontaktowaliśmy się już z jego menedżerem i są bardzo chętni. To bzdura, że Bernard niby woli pojedynek z Joe Calzaghe. On zakończył karierę i chyba nie za bardzo chce mu się wracać. Już w Stanach rozmawialiśmy o takiej walce z kilkoma stacjami telewizyjnymi: HBO, ShowTime, ESPN. Zrobiło się o mnie głośno i trzeba to wykorzystać.
Właśnie to powoduje, że najbliższa walka Adamka na pewno będzie rekordowa. Polak za starcie z Hopkinsem może zarobić nawet kilka milionów złotych. - Boks to moja praca, więc oczywiście patrzę na pieniądze - przyznaje. - Zwracam uwagę na kasę, właśnie pod tym względem będę dobierać kolejnych rywali.
Do kraju Adamek przywiózł swoje pasy (IBF oraz prestiżowego magazynu "The Ring"), a także złoty pierścień otrzymany od grupy promotorskiej Main Events. - Wciąż mi mało tych trofeów, zamierzam zbierać kolejne, głównie pasy mistrza świata - zapowiada bokser.