Do rewanżu miało dojść znacznie wcześniej, ale na przeszkodzie stanęła pandemia koronawirusa. Z tego samego powodu przeniesiono również galę z 24 lipca na 9 października - tym razem wykryto zakażenia w teamie Fury'ego.
Początkowo były obawy, że w związku ze zmianą daty całej gali walka Kownackiego z Heleniusem zostanie skasowana, ale ostatecznie organizatorzy zachowali kartę walk i wkrótce będziemy świadkami rewanżu. Rewanżu, na który Kownacki czeka z utęsknieniem od dłuższego czasu.
Gromda Beach: Znamy pierwszych uczestników turnieju! Będzie krwawa jatka
- Pseudonim mojego rywala to "Nordycki Koszmar". Nie mogę się więc doczekać, aż dostanę ten rewanż, pokonam go i w końcu ten koszmar się dla mnie skończy. Tylko żeby nie było już żadnych niespodzianek, żeby nikt z nas nie złapał już Covida, a ja żebym mógł wszystko naprawić i zrewanżować się mu za tamtą porażkę - przyznał szczerze w rozmowie z portalem boxingscene.com.
Kownacki poruszył w rozmowie także temat swojej wagi, o której w jego przypadku wspomina się bardzo często. Tym razem nie zamierza eksperymentować.
- Kiedy przychodzi tydzień walki, zawsze skupiam się na tym, ile ważę i to trochę zaprząta mi głowę. Tak więc teraz już wcześniej zejdę z kilogramami, tak by w tygodniu walki nie martwić się o cyferki, tylko na odpowiednim żywieniu. Bo bardziej stresujące niż sama walka bywa dla mnie to, ile wniosę na wagę. Wiem również, że i moi kibice martwią się o ten aspekt. Muszę więc zachować się profesjonalnie i większą uwagę przyłożyć do tych kilogramów - zakończył.
MOCNE słowa ojca Tysona Fury'ego! "Wilder straci życie albo zostanie inwalidą"