1 maja ESPN poinformował, że rozpoczęły się negocjacje ws. organizacji walki mistrza świata WBA, WBO i IBF wagi ciężkiej Anthony'ego Joshui z czempionem WBC Tysonem Furym. To pojedynek, na który czekają kibice boksu na całym świecie, ale problem w tym, że zarówno jeden, jak i drugi pięściarz mają już podpisane kontrakty na walki z kimś innym. Fury ma stoczyć trzeci pojedynek z Deontayem Wilderem, któremu odebrał pas WBC, zaś Joshua musi walczyć z Bułgarem Kubratem Pulewem - obowiązkowym pretendentem z ramienia federacji IBF.
Na reakcję tego drugiego nie trzeba było długo czekać. Pojawiały się informacje, że Wilder i Pulew mają dostać odpowiednio wysokie zadośćuczynienie finansowe, by zmienili swoje plany, ale Bułgar stanowczo zaprotestował:
- Mamy podpisane kontrakty i wszystko jest gotowe - powiedział Pulew w rozmowie z BoxingScene.com: - Pracowaliśmy nad tymi umowami może dwa miesiące, to nie było łatwe. Nie chcę czekać, chcę walki mistrzowskiej z Joshuą. Porządnie go zbiję i znokautuję. Jestem obowiązkowym pretendentem do tytułu i chyba obowiązują jakieś reguły? Nie ważne kto chce z nim walczyć, albo z kim on chce walczyć. Joshua ma walczyć ze mną - zaznaczył Pulew, noszący przydomek "Kobra".
"Wyrwałem chwasta". Deontay Wilder po porażce z Tysonem Furym robi porządek w sztabie
Początkowo, walka Joshua-Pulew planowana była 20 czerwca na stadionie Tottenhamu w Londynie. Pojedynek odwołano ze względu na pandemię koronawirusa.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj