Talarek żadnej pracy się nie boi. Zanim został górnikiem zbierał owoce w Niemczech, był monterem konstrukcji stalowych, pracował też w magazynie. Teraz jest elektromonterem w kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej, jego praca polega na naprawie i konserwacji urządzeń potrzebnych do wydobycia węgla. - Mam pracę blisko z domu, pieniądze są w miarę normalne. A że robota jest ekstremalna? To właśnie lubię w niej najbardziej! - mówił "Super Expressowi".
Nie wywyższa się, jest mocno związany ze Śląskiem (mieszka w Rudzie Śląskiej), nic dziwnego, że w Spodku miał wielkie wsparcie kibiców. - To super uczucie, gdy stoisz w ringu i słyszysz jak ludzie skandują twoje nazwisko. To daje dodatkową siłę. To moi ludzie, na co dzień z nimi pracuję. Bosko się walczy na swojej ziemi, szkoda tylko, że biłem Polaka, a nie zawodnika zza granicy – mówił po walce Talarek.