Starcie wagi ciężkiej miało być główną atrakcją gali Wojak Boxing Night w Rzeszowie. Szpilka od początku ruszył na rywala i kilka razy potężnie go trafił. Po 180 sekundach Bidenko zgłosił jednak uraz. Szpilka stał w narożniku i oglądał całe zajście z wypisanym na twarzy niedowierzaniem.
- Jestem wkurzony i bardzo rozczarowany. Bidenko zaproponował rewanż, ale powiedziałem mu: daj spokój. Trafiłem go lewym sierpowym i widziałem po oczach, że nie ma już ochoty dalej boksować - mówił Szpilka.
Na trybunach "kibicował" mu Krzysztof Zimnoch (30 l.). Bokserzy, którzy w styczniu pobili się na konferencji prasowej, mają walczyć w przyszłym roku. - To będzie wojna. Oczywiście kibicuję Zimnochowi w walce z Oliverem McCallem (18 maja - red.), bo życzę mu, by do naszej walki nic mu się nie stało. A potem pokażę mu, gdzie raki zimują - odgraża się Szpilka.
W innych ciekawych walkach Paweł Kołodziej (33 l.) pewnie pokonał na punkty (80:71, 80:71, 80:68) Richarda Halla. "Harnaś" wygrał wszystkie osiem rund,
a w czwartej posłał rywala na deski. Swój pojedynek wygrał też Krzysztof Głowacki (27 l.). Pokonał jednogłośnie na punkty (78:73, 78:73, 80:72) Taylora Mabikę.
Gaciosmoking zrobił furorę
Strój, w którym Artur Szpilka zaprezentował się podczas piątkowego ważenia, zrobił prawdziwą furorę wśród kibiców. Pięściarz pojawił się w czarnych szelkach i nietypowych bokserkach imitujących smoking. Wyglądał jak erotyczny tancerz. - Kupiłem je w sklepie, ale nie będę mówił jakim - uśmiechał się Szpilka, zapytany przez "Super Express" o oryginalny pomysł. - Na każdą walkę staram się mieć inne spodenki. Mam jedne z krawatem, jeszcze inne z szelkami i inne z muszką. To taki mój znak rozpoznawczy i w następnych walkach też na pewno go nie zabraknie - podsumował "Szpila".