"Super Express": - Odrzuciłeś ofertę walki o mistrzostwo świata WBC. Dlaczego?
Tomasz Adamek: - Media mylą fakty, żadnej oferty nie było. Zadzwoniłem do prawnika z inną sprawą, a on wspomniał mi o takiej możliwości. Chodziło o styczeń, a ja nigdy nie biorę walk w ostatniej chwili. Mało czasu na przygotowania, w dodatku finansowo nie była to ciekawa propozycja. Bardzo mała kwota. Śmialiśmy się z tego (według dziennikarza Polsatu Mateusza Borka chodziło o 250 tysięcy dolarów brutto - przyp. red.).
Władimir Kliczko - Tyson Fury: Będzie rewanżowa walka!
- Królem wagi ciężkiej został nieoczekiwanie Tyson Fury (27 l.), który pobił samego Władimira Kliczkę (39 l.). Zaskoczyło cię to?
- Jak wszystkich. To był najszczęśliwszy dzień w życiu Fury'ego. Był w swojej najwyższej formie i jeszcze trafił na niedyspozycję Kliczki. Władimir był sparaliżowany, nie zadawał ciosów, po prostu nie był sobą. Mnie też to się zdarzało w kilku walkach, znam te objawy.
- Jesteś gotowy bić się z Furym?
- Oczywiście. Jeżeli dostanę ofertę, od razu siadamy do negocjacji. Fury to nie jest żaden wielki bokser. Miał szczęście, że Władimir stracił nagle wszystkie swoje atuty. Prawdziwy Kliczko szybko wygrałby z nim przez nokaut.
- Do kolejnego startu przygotujesz się tak profesjonalnie, jak na walkę z Saletą?
- Jak coś działa, to się tego nie zmienia. W przyszłym tygodniu przyjedzie do mnie doktor Jakub Chycki i zaczniemy przygotowania fizyczne. Do świąt zrobimy pierwszy etap, potem będziemy pracować dalej. W połowie stycznia przenoszę się do Polski, gdzie znów będę trenował w Osadzie Śnieżka w Łomnicy. 2 kwietnia walczę z mocnym rywalem w pojedynku wieczoru na gali Polsat Boxing Night. Jak dobrze pójdzie, to po tym występie wrócę do czołówki wagi ciężkiej. Wtedy będzie można gdybać o walkach mistrzowskich.