"Super Express": - Jak wygląda teraz zwykły dzień Tomasza Adamka?
Tomasz Adamek: - Wstaję o szóstej rano i odwożę żonę do pracy, potem wracam i znowu mogę się położyć. Właśnie mnie obudziłeś. Na dwunastą pójdę do kościoła, później żona zadzwoni, o której mam ją odebrać. Pójdę na jakiś lunch. Jestem na emeryturze. Trawę wczoraj skosiłem, nie mam żadnych remontów na głowie.
- Ale dobrze wyglądasz. Chyba niewiele przytyłeś od ostatniej walki?
- Pilnuję wagi. Ważę około sto trzy kilo. O godzinie jedenastej pójdę pobiegać, dużo ruszam się.
- Kosząc trawę wokół domów, nie znalazłeś paszportu, który ukryła Dorota?
- Nie, ale ostatnio żona mi go oddała. Rzuciła na stół i powiedziała: „co chcesz, to rób”. Troszeczkę się z nią kłóciłem, dlaczego zabiera mi paszport. „W Polsce się ze mnie śmieją, że bokserowi żona zabiera paszport” - argumentowałem. Oddała, ale zaznaczyła, że do Polski nie mam po co jechać. „Dostajesz małpiego rozumu i boje się o Ciebie" - twierdziła.
- Żona pracuje, ty bezrobotny. Jesteś na utrzymaniu małżonki?
- Bogu dziękować zarobiłem już swoje. Mi na pewno nie zabraknie. A żona pracuje w szpitalu na bloku operacyjnym. Zadowolona, bo się zawodowo spełnia w swoim fachu. A mnie wynajęła jako kierowcę Ubera.
- Ile zarabia taki Uber w Nowym Jorku?
- Wożę ją Mercedesem, dlatego kasuję...
Całość rozmowy w wideo powyżej! Zapraszamy do oglądania.