O napiętej atmosferze między Jędrzejczyk a Kowalkiewicz mówi się już od jakiegoś czasu, ale jeszcze niedawno obie zawodniczki temu zaprzeczały. W czerwcu na imprezie promującej jeden z napojów energetycznych długo rozmawiały i wtedy wydawało się, że z ich relacjami wszystko jest w jak najlepszym porządku. Obie doszły do wniosku, że tę niechęć w dużej mierze kreują media, a między nimi nie ma zawiści czy wrogości.
Od tamtej pory minęły zaledwie trzy miesiące, a sytuacja mocno się zaogniła. Wszystko przez zbliżający się wielkimi krokami pojedynek, do którego dojdzie 12 listopada na gali UFC 205 w Nowym Jorku. Niedługo po ogłoszeniu podpisania kontraktu na walkę Kowalkiewicz buńczucznie stwierdziła, że Jędrzejczyk na pewno się jej boi i przegra. Ta jednak nie pozostała dłużna.
- To było niepotrzebne. Za to Karolina ma u mnie wielką krechę. Mam wrażenie, że jest osobą bez charakteru i osobowości, że rządzą nią emocje i próbuje się wypromować na moim nazwisku. Nie pozwolę na to - przyznała w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
29-latka jest aktualną mistrzynią UFC w wadze słomkowej, a Kowalkiewicz dopiero o ten tytuł powalczy. Obie zawodniczki wygrały swoje wszystkie walki w oktagonie (Jędrzejczyk dwanaście, Kowalkiewicz jedenaście), ale 12 listopada passa którejś z nich się skończy.
