Joanna Jędrzejczyk podczas niedzielnej walki z Valerie Letourneau odniosła kontuzję ręki. Okazało się, że doszło do złamania dłoni. Naszą mistrzynię czeka teraz operacja w Los Angeles. Jędrzejczyk komentując sprawę, tylko się uśmiechała - To jak wymiana naboju w piórze - przyznaje.
Polka wyszła do kibiców na warszawskim Okęciu w ciemnych okularach. - Co ukrywam za szkłami? Mam jeszcze trochę siniaków, nic strasznego, ale wolę je schować, bo jestem kobietą i nie chce, by ktoś patrzył na mnie i myślał, że może mnie chłopak bije - żartowała mistrzyni.
Czytaj: Joanna Jędrzejczyk ZAWIESZONA przez UFC. Polka będzie pauzować aż 6 miesięcy?
Polka zwycięską walkę, w które zadała ponad 220 celnych ciosów, co jest rekordem damskich pojedynków w UFC, okupiła złamaniem ręki. - To było w 3 lub 4 rundzie. Coś mi strzyknęło w dłoni, ale to nic poważnego. Szefowie UFC nalegają, bym jak najszybciej poddała się operacji tak więc do Polski przyleciałam tylko na dobę. Odwiedzę rodzinny Olsztyn i w weekend wracam do USA. Potem wreszcie czeka mnie odpoczynek i święta w domu u mamy - podsumowała Jędrzejczyk.