Dla byłego mistrza świata w wadze półciężkiej była to druga walka w królewskiej kategorii. Usyk przed rokiem nie miał żadnych problemów, aby rozprawić się z Chazzem Witherspoonem. Jednak prawdziwy sprawdzian dla Ukraińca nadszedł dopiero teraz, bo starcie z Dereckiem Chiosrą było o wiele bardziej miarodajne, gdyż Brytyjczyk w wadze ciężkiej ma dużą renomę.
Pojedynek zaczął się świetnie dla bardziej doświadczonego z zawodników. Chisora w pierwszych dwóch rundach atakował zaciekle. Uderzał potężnymi ciosami na korpus Usyka, który nie miał pomysłu, jak uciec przed rywalem. Jedynym jego ratunkiem była próba klinczów, ale i to mu nie za bardzo wychodziło. Reprezentant Ukrainy wyglądał na nieco zdezorientowanego przebiegiem walki.
Ale im dalej w pojedynek, tym siły Brytyjczyka coraz bardziej opuszczały. Było niemal pewne, że tak odważny atak przypłaci dużym zmęczeniem i tak też właśnie było. Od trzeciej rundy to Usyk zaczął przejmować inicjatywę i pokazywał to, z czego jest doskonale znany. W ringu poruszał się niczym baletmistrz i zaczął uciekać przed potężnymi ciosami przeciwnika.
Sam natomiast zaczął punktować Chisorę, który nie miał sił nawet na obronę. Do jego głowy dochodziły mocne lewe sierpowe. Sam starał się odpowiadać potężnymi ciosami, ale te kompletnie nie dochodziły celu, bo Ukrainiec wiedział, jak ich unikać. W konsekwencji dawał coraz więcej argumentów sędziom punktowym. Obaj dotrwali do ostatniej rundy i to właśnie sędziowie musieli rozstrzygnąć o wyniku walki. Ci byli jednomyślni i jako zwycięzcę wskazali Usyka.
