W maju po kapitalnym pojedynku Usyk pokonał Fury'ego niejednogłośną decyzją sędziów i tym samym został pierwszym od blisko 25 lat niekwestionowanym mistrzem królewskiej kategorii. I choć teraz będą się bić o trzy a nie cztery pasy (Ukrainiec zrezygnował z obowiązkowej obrony tytułu federacji IBF na rzecz rewanżu z Brytyjczykiem), to i tak wszyscy wyczekują tej batalii z wypiekami na twarzy.
Usyk - Fury 2. W puli aż 190 milionów dolarów, zdecydowanie więcej zarobi Ukrainiec
Za pierwszą walkę panowie zainkasowali w sumie 145 mln dolarów - aż 107 "baniek" trafiło wtedy na konto Fury'ego, 38 zgarnął Usyk. Przed rewanżem pula wzrosła do 190 mln, jednak tym razem - zgodnie z zapisami w kontraktach - podział będzie korzystniejszy (w stosunku 60 do 40) dla zwycięzcy majowej rywalizacji. Jak zatem łatwo policzyć Ukrainiec zarobi 114 mln, a "Król Cyganów" - 76. Warto zaznaczyć, że to są gwarantowane wypłaty, do których dojdą jeszcze pokaźne bonusy ze sprzedaży pakietów PPV.
Kasa kasą, ale eksperci, podobnie jak przed majową potyczką, są podzieleni. Większość nie ma jednak złudzeń, że ponownie będziemy świadkami wyrównanego boju.
Zbigniew Raubo: Usyk to Pavarotti boksu
- Przed pierwszym pojedynkiem uważałem, że masa, siła, zmysł bokserski i nieobliczalność Fury'ego zdemolują mega technikę Usyka. Dla mnie Tyson wygrał wtedy osiem rund, ale z werdyktem sędziów nie chcę dyskutować. Gdyby Fury go nie zlekceważył, to by zwyciężył przed czasem. To jest moje zdanie i mam do niego prawo. Teraz jestem pewien, że do rewanżu podejdzie bardzo poważnie, ale to będzie starcie dwóch doskonałych pięściarzy i o wyniku zadecyduje łut szczęścia oraz dyspozycja dnia. Po majowym zwycięstwie nazwałem Usyka Pavarottim, który zdobył Mount Everest. Jeśli dokona tego po raz drugi, to wejdzie jeszcze wyżej, choć wyżej już nie ma. Ale on jest zdolny do wszystkiego - powiedział nam znany trener Zbigniew Raubo.