Długo, bardzo długo trwały negocjacje związane z walką Tysona Fury'ego i Ołeksandra Usyka. Początkowo mówiło się, że Brytyjczykowi niekoniecznie zależy na pojedynku z reprezentantem Ukrainy i stąd takie odwlekanie w czasie. A gdy wydawało się, że już nic nie stoi na przeszkodzie do historycznego starcia, tuż przed pierwotnym terminem, 17 lutego, Fury doznał poważnego rozcięcia łuku brwiowego i gala musiała zostać przełożona. W końcu jednak pięściarski świat doczekał się ostatecznej daty. 18 maja dojdzie do walki, na którą czekano od 1999 roku.
Fury i Usyk zarobią niebotyczne pieniądze za walkę
Wówczas niekwestionowanym mistrzem wagi ciężkiej został Lennox Lewis. Po ponad dwóch dekadach oczekiwania wszystkie pasy znów będą w posiadaniu jednego pięściarza. Dlatego pojedynek Fury - Usyk jest najważniejszym starciem XXI wieku. I jak można się domyślić, wynagrodzenia za starcie również są historyczne. "The Independent" podaje, że w puli pojedynku jest aż 150 milionów dolarów.
W przeliczeniu na złotówki daje to aż ponad pół miliarda! Zdecydowana część pieniędzy trafi na konto reprezentanta Wielkiej Brytanii. Fury ma zgarnąć 70 procent kwoty, a więc 105 milionów dolarów. Na reprezentantka Ukrainy czeka natomiast 45 mln dolarów. Co ciekawe, Fury będzie musiał przekazać milion funtów na rzecz Ukrainy.