Ostatnim absolutnym mistrzem wagi ciężkiej był Lennox Lewis, który w listopadzie 1999 roku pokonał Evandera Holyfielda. Nikt wtedy jednak nie przypuszczał, że na kolejny taki pojedynek będzie trzeba poczekać niespełna ćwierć wieku. Na szczęście już w sobotę cierpliwość kibiców boksu zostanie nagrodzona.
W Rijadzie Usyk, czyli mistrz federacji IBF, WBA i WBO skrzyżuje rękawice z Furym, czyli czempionem federacji WBC. Kto będzie górą?
Szpilka o Fury - Usyk: To będzie wojna mózgów
- Do walki stanie dwóch fenomenalnych zawodników i dwa zupełnie inne style. Wiele osób zwraca uwagę na różnicę w warunkach fizycznych, ale nie skreślałbym Usyka. On będzie bardzo niewygodny dla Fury'ego. Będzie chodził na nogach, będzie wciągał Tysona w swoją grę. Może nie ma kowadła w łapie, ale ma świetny timing i nieprzeciętną ringową inteligencję. Do tego jak zwykle będzie świetnie przygotowany kondycyjnie, on się praktycznie nie męczy, w tej kwestii to jest naprawdę kozak. Pewność siebie też będzie po jego stronie - Usyk może, a Fury musi. To nigdy nie jest łatwa sytuacja dla zawodnika. Z kolei Tyson to jest człowiek zagadka. Wiele osób nie może się doczekać tego pojedynku, ja też, ale ja bym się jednak mimo wszystko nie nastawiał na nie wiadomo jak świetne sportowe widowisko. To nie będzie walka, po której nie będziemy mogli usnąć, to nie będzie walka, którą będziemy oglądać na stojąco. Nie to, że to będzie brzydka walka, ale po prostu walka styli. Taka bardziej wojna mózgów - powiedział nam Szpilka.