"Super Express": - Często denerwuje się pan w trakcie walk Włodarczyka?
Fiodor Łapin: - Z Krzyśkiem ciągle jest niewiadoma, nieraz już pokazywał w ringu zupełnie co innego, niż mieliśmy w planach. Niektóre walki wymykały się spod kontroli. "Diablo" czasem w trakcie przygotowań zajmuje się nie tym, czym powinien. Liczę, że teraz będzie inaczej.
- Włodarczyk w rozmowie z "SE" przyznał, że zlekceważył ostatniego rywala, przed walką zajmował się organizowaniem biletów dla znajomych. Teraz dokręcił mu pan śrubę?
- Nie zabiorę mu telefonu. Przed walką z Harthem darowałem sobie wychowawczą rozmowę, sądziłem, że nie potrzebuje pouczania o koncentracji przed walką. Pomyliłem się. Teraz będę wobec Krzyśka bardziej czujny, konsekwentny i nieufny.
- Jakim pięściarzem jest Gevor?
- Krzysiek sparował z Noelem kilka lat temu przez tydzień, pamiętamy go. Ma dobre warunki fizyczne i niezłą technikę. Nie nastawia się na jeden cios, tylko bije kombinacyjnie. To gość, który wierzy, że nastał jego czas. Wygrana z "Diablo" na lata wywindowałaby go do światowej czołówki.
- Wygrany wystąpi w turnieju World Boxing Super Series, w którym zwycięzca zarobi prawie 40 mln zł. To motywacja dla Włodarczyka?
- Tak, to kolejny bodziec. Ta kasa mobilizuje, boks to biznes. Dla "Diablo" to ostatni dzwonek, by zarobić duże pieniądze.