Hala w Bournemouth mogła świętować. Miejscowy bohater znów obronił tytuł mistrza świata, ale przez siedem rund naprawdę cierpiał Chris Billam-Smith między linami. Mateusz Masternak znakomicie punktował angielskiego pięściarza i, zapewne, prowadził na kartach punktowych. Jednak walki nie mógł kontynuować. Komentujący pojedynek Janusz Pindera i Maciej Miszkin nie mieli wątpliwości, że Polak zmierza po mistrzowski pas.
- W przedostatniej rundzie poczułem ból. Takiego bólu nigdy nie miałem. Od żebra i przeszycie w kierunku kręgosłupa. Każdy lewy prosty wyprowadzony to uczucie, jakby mi ktoś wbijał nóż w serce. Ból niesamowity. Każdy oddech powoduje wielkie napięcie. Nawet w przerwie między rundami nie mogłem zrobić pełnego wdechu. Kiedyś faktycznie miałem w tym miejscu połamane żebra, ale to było z 10 lub 12 lat temu. Teraz nie wiem, co tam się stało. Takiego bólu jeszcze nigdy nie czułem - powiedział na gorąco przed kamerą TVP Sport Mateusz Masternak.
- Nawet nie mam pojęcia po którym ciosie to się stało. Może to po szarpaninie, albo jakimś uderzeniu. Kompletnie nie wiem, ale jeszcze nigdy czegoś takiego nie przeżyłem - dodał polski pięściarz, który z trudem krył łzy. Masternak był bliski zastania piątym (męskim) mistrzem świata w boksie zawodowym.