- Do Polski przyjechał w latach 90. jako zupełny anonim - mówi "Super Expressowi" Jacek Adamczyk, który ujawnia, że w 1995 roku późniejszy wybitny bokserski czempion mógł pracować jako... bramkarz w warszawskim klubie Relax. - To było w 1996 roku, kiedy Ukrainiec został przyłapany na dopingu. Przyjeżdżał do brata, trenującego w warszawskiej Gwardii i istnieją domysły, że mógł w ten sposób dorabiać - tłumaczy Adamczyk.
Zobacz również: Trenował z Mayweatherem, zamierza znokautować Maćca!
Największym sentymentem Kliczko darzy Przemysława Saletę.
- Przyjeżdżał do niego na sparingi w latach 90. Saleta mocno go obijał, a Kliczko nigdy tego nie zapomniał. Kiedy Ukrainiec zasiadł na tronie wagi ciężkiej, zaprosił Polaka na sparingi i ostro go sprał. Tłumaczył, że wciąż pamięta, jakie lanie spuścił mu Przemek kilkanaście lat wcześniej, i chciał się zrewanżować - mówi Adamczyk.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail