Dwa dni po starciu we Wrocławiu pięściarz odwiedził redakcję "Super Expressu".
- Całe ciało mam obolałe, bolą mnie mięśnie, łokcie. W głowie jednak mi nie szumi, chociaż Palacios bił mocno i po walce trochę bólu czułem. Cóż, górnicy wychodzą z kopalni umorusani, a ja kończę z podbitym okiem lub nosem. Długo nie miałem nic podbitego, ale trudno, stało się - śmiał się Włodarczyk, który teraz udaje się na zasłużony urlop.
- Razem z żoną Gosią wybieramy się do USA. Kilka dni spędzimy w Nowym Jorku, gdzie odwiedzimy serdecznych znajomych. Potem polecimy na Florydę, gdzie też planujemy zostać około tygodnia - zdradza "Diablo".
Włodarczyk wspominał, że być może niedługo zmieni kategorię na ciężką. - Ale najpierw marzy mi się unifikacja mistrzowskich pasów w wadze junior ciężkiej. Potem może przejdę do wagi ciężkiej, żeby zarobić na godziwą emeryturę. Nie boję się powiedzieć, że to byłby skok na kasę - mówi "Diablo".
Pytany o ewentualnego rywala w unifikacyjnym pojedynku, Włodarczyk się uśmiecha: - Mówi się o mistrzu WBO Marco Hucku. To dynamiczny, niebezpieczny i nieobliczalny pięściarz. Zdaje mi się, że wyszłaby z tego fajna walka - ocenia.