Pięściarz z Wałcza długo nie mógł doczekać się dokumentu, potwierdzającego pojedynek, a w połowie września przerwał milczenie i udzielił „Super Expressowi” szokującego wywiadu, w którym nie ukrywał żalu do promotora Andrzeja Wasilewskiego:
‒ Mój promotor przyzwyczaił się do tego, że „Główka” nigdy się nie odzywał i nie zgłaszał pretensji. Nieważne, czy miałem podpisany kontrakt na walkę, czy nie, wychodziłem do ringu i nic nie mówiłem (…) Koledzy w grupie zawsze mieli wszystko ustalane przed walką. Ja nie, bo siedziałem cicho. Wiesz kiedy podpisywałem kontrakt na pojedynek z Marco Huckiem (w 2015 roku Głowacki w fenomenalnym stylu znokautował Niemca w 11. Rundzie i zdobył pas WBO wagi junior ciężkiej – red.)? Po ważeniu. To są jaja! – mówił nam Głowacki, który wrócił niedawno z obozu przygotowawczego w Hiszpanii.
Krzysztof Głowacki ODPOWIADA promotorowi: „Przerywam milczenie!” [WYWIAD]
Po powrocie czekał go miły prezent, w postaci kontraktu na walkę, o czym poinformował na Twitterze Andrzej Wasilewski:
„Good news! Eddie Hearn potwierdzil bezpośrednio wszystko co przez ostatnie tygodnie robiłem i mowilem K. Glowackiemu. Wyjaśniło się wbrew niektórym głosom że traktuje i szanuje Glowke absolutnie powaznie i odpowiedzialnie. Kawal sportowca! Krzysiek podpisal kontrakt na 12.12” – napisał na Twitterze szef Knockout Promotions (pisownia oryginalna - red.).
Głowacki, rzecz jasna, cieszy się z takiego obrotu spraw:
‒ Wreszcie się udało! 13 grudnia przywiozę pas do Polski – zapewnia nas „Główka”, który ostatni raz walczył w czerwcu ub. roku w Rydze, w pamiętnym pojedynku z Mairisem Briedisem, który zakończył się gigantycznym, międzynarodowym skandalem.
TYLKO W SE: Głowacki SZCZERZE o skandalicznej walce z Briedisem: Odłączyło mnie zupełnie... [WIDEO]