- Nie było długich negocjacji. Chambers przyjął naszą ofertę. To dobry, twardy zawodnik, cieszę się, że dojdzie do tej walki, zwłaszcza że odbędzie się w Prudential Center, gdzie zawsze przychodzą tysiące moich kibiców - mówi nam Tomasz Adamek.
Najważniejsze, że pięści, które Adamek porozbijał w ostatniej walce z Agui-lerą, już się zagoiły. - Po opuchliźnie nie ma ani śladu. Już w najbliższy poniedziałek lecę do Saint Louis, gdzie mieszka mój trener Roger Bloodworth. Będę z nim ćwiczył przez tydzień, a potem zacznę intensywny obóz przygotowawczy - opowiada "Góral" i przy okazji wyjaśnia, dlaczego zaczyna przygotowania w drugi dzień świąt.
- Tutaj w USA lany poniedziałek jest normalnym dniem pracy, nikt nie leje się wodą - śmieje się.
Swojego zadowolenia z walki z Chambersem nie kryje też Roger Bloodworth.
- Chambers to bardzo szybki zawodnik, nie bez przyczyny ma ringowy przydomek "Szybki Eddie". Widziałem go w dwóch walkach, prezentował się bardzo dobrze. Tomek jest też bardzo szybki, a do tego ma "granitową szczękę", więc zapowiada się niezła walka. To będzie starcie szybkości z szybkością, z dodatkiem szczęki z granitu.