Testy przyniosły wyniki negatywne – obaj rywale byli czyści – i zostały przeprowadzone przed rozpoczęciem pojedynku. Odbywały się pod kontrolą organizacji VADA – nie mylić z WADA (Światowa Agencja Antydopingowa). VADA to dobrowolne stowarzyszenie antydopingowe, do którego bokserzy (i inni sportowcy) mogą zgłaszać akces. Jak się jednak okazuje, Mike Tyson uniknął możliwego pozytywnego wyniku badania. Chodzi o to, że VADA nie testuje na obecność pochodnych konopi indyjskich (kannabinoidy), a jest powszechną wiedzą, że „Bestia” uwielbia trawkę. „Żelazny Mike” przyznał się nawet, że przed walką palił skręty.
Tomasz Adamek POTWIERDZIŁ, że dostał propozycję walki z Michalczewskim. KONKRETNA DATA [TYLKO U NAS]
„Słuchajcie, nie przestanę palić” – tłumaczył Tyson i dodał, że zdarzało mu się palić podczas gal bokserskich. „Muszę to robić, jestem palaczem, codziennie palę, nigdy tego nie rzuciłem”. Ponad 50-letni Mike powtarza, że nadal chce walczyć po tym jak doprowadził się do znakomitej formy fizycznej i zaprezentował wyrzeźbione ciało w trakcie pojedynku. Już zapowiada, że szykuje się do pojedynku w przyszłym roku, bo „czuje się rewelacyjnie”. Jak sugerował, w grę wchodzi europejski rywal. Jak się szacuje, Tyson za listopadową walkę zgarnął 10 mln dolarów, a Jones Jr. 3 mln.