Tych trudnych chwil w życiu Szpilki było kilka. Były pięściarz z poważną depresją zmagał się chociażby po bolesnej porażce z Łukaszem Różańskim. Choć sam jako pierwszy powalił rywala na deski, to kilkanaście sekund później rolę się odwróciły i ostatecznie po niespełna trzech minutach "Szpila" przegrał przez nokaut. Jak się później okazało, to był jego ostatni pojedynek w boksie.
Szpilka w rozmowie z "Super Expressem" zdradził, że to właśnie wiara pomogła mu wtedy wygrać z demonami.
- Było bardzo ciężko, bo dla każdego sportowca to są trudne chwile. Już nie chodzi nawet o sam wynik walki, ale o to, że coś się skończyło i nie wiadomo co dalej. Na szczęście przestałem się tym już przejmować i choć prowokacji ze strony różnych łobuzów nie brakuje, to podchodzę do tego z uśmiechem na ustach. Złapałem do tego dystans, bo kiedyś bym się zagotował, pojechałbym pod gym, a teraz pełen luz - powiedział nam Szpilka.
Artur Szpilka o wierze: Chcę pokazać, że w trudnych momentach Bóg bardzo pomaga
Z zawodnikiem KSW rozmawialiśmy w Lasku Bielańskim po mszy w kościele bł. Edwarda Detkensa, do którego chodzi co niedzielę.
- W życiu każdego przychodzą cięższe, gorsze dni i mi wiara dała to, że sobie z tym poradziłem. Wielu młodych ludzi patrzy na swoich idoli, obserwuje ich, wzoruje się na nich i ja im właśnie chcę pokazać, że w takich trudnych momentach Bóg bardzo pomaga. Dlatego dzielę się tym w mediach społecznościowych. Dla mnie msza w tym kościele w każdą niedzielę to takie "must have". Dzięki temu jestem teraz mentalnie w zupełnie innym miejscu, jestem po prostu szczęśliwym człowiekiem - dodał Szpilka.