Przez długi czas Norman Parke i Maciej Sulęcki wymieniali się uprzejmościami jedynie na odległość, ale na niespełna tydzień do walki to się zmieniło. Zawodnik z Irlandii Północnej przyleciał do Polski i już na poniedziałkowej konferencji wyprowadził z równowagi przeciwnika. Podczas konfrontacji twarzą w twarz doszło do przepychanek, a emocje nie zgasły następnego dnia. We wtorek Parke i Sulęcki ponownie się spotkali, tym razem w ramach tradycyjnego programu "Face 2 Face". Były zawodnik UFC i KSW dotrzymał słowa i wziął ze sobą słynne klapki, którymi prowokował już wcześniejszych rywali. Sulęckiemu nie spodobała się zaczepka przeciwnika, który w pewnym momencie zaczął mu machać nimi przed twarzą. To rozpętało piekło.
Dymy przed walką Parke - Sulęcki na FAME Reborn. Wszystko przez klapki
"Striczu", który wygrał 31 z 33 zawodowych walk w boksie i ma na koncie pojedynek o mistrzostwo świata, błyskawicznie ruszył na Parke'a. Przy próbie wyprowadzenia ciosu wylał na siebie i prowadzącego "Ulfika" płyny stojące na stole. Wtedy do akcji błyskawicznie wkroczyła ochrona, która rozdzieliła zawodników, choć "Stormin" próbował jeszcze zdzielić rywala klapkiem. - Dobra, kończymy to, ku**a, bo go roz***ię - rzucił Sulęcki puszczony przez ochronę, ale program trwał jeszcze chwilę. Parke z uśmiechem zaczął wyzywać przeciwnika od dzi**k, co doprowadziło do drugiego starcia.
Tym razem to uznany pięściarz pierwszy zaatakował przez stół, ponownie wylewając napoje. Zdenerwowany Parke rzucił w niego klapkiem, ale ochroniarze drugi raz zdążyli wkroczyć do akcji. Na sam koniec programu północnoirlandzki zawodnik wziął jeszcze klapka i ostentacyjnie wypił z niego napój energetyczny, po czym rzucił obuwiem w "Ulfika". Całą akcję zobaczysz w wideo poniżej: