Pierwotnie Daniel Omielańczuk miał zmierzyć się na KSW 79 z czeską gwiazdą z przeszłością w UFC, Viktorem Pestą. Ten zrezygnował jednak z pojedynku z powodu choroby, a jego miejsce zajął doskonale znany kibicom KSW Michał Kita. Łącznie Omielańczuk i "MMAsakra" mają blisko 80 zawodowych walk, ale w ostatnim czasie nie mieli zbyt wielu powodów do szczęścia. Kita poniósł dwie bolesne porażki z rzędu z Ricardo Praselem i Darko Stosiciem, z kolei jego przeciwnik po powrocie do KSW po latach nie zachwycił kibiców. Na KSW 70 przegrał z Praselem, a w ostatniej walce wygrał niejednogłośną decyzją sędziów z Michalem Martinkiem. Ten werdykt wywołał mnóstwo kontrowersji, ale zwycięstwo wpadło na konto Omielańczuka. Najbliższy rywal byłego zawodnika m.in. UFC i ACA nie ma wątpliwości, że to niesprawiedliwa decyzja.
Michał Kita zrównał z ziemią polskich sędziów. Weteran KSW nie gryzł się w język
- Widziałem tę walkę i Daniel ją przegrał - stwierdził krótko Kita. - Sympatia sympatią, ale matematyka matematyką. To jest właśnie to, co mówiłem od wielu lat. Mamy niekompetentnych sędziów, bo nie można porównać siły ciosu. Co innego jest, jak ktoś dostanie cios i pada na dechy, na kolana, a co innego, jak ktoś dostaje w wymianie. Obliczanie siły ciosu, że ktoś cię raz mocno trafi, głowa ci odskoczy, ale dalej stoisz na nogach nie ma nic do tego, że w trakcie twojego naporu trafi cię 3-4 razy. Jeden cios, tutaj trzy - matematyka. Jeden nie jest równe trzy - wyjaśnił po chwili.
Żadna z dotychczasowych 9 walk 42-latka w KSW nie trwała na pełnym dystansie. Kita zadeklarował, że podczas KSW 79 to się nie zmieni. - Nie będzie pełnego dystansu. Taką deklarację składam już od ponad trzech lat i za każdym razem, czy wygram, czy przegram, się sprawdza. Nie ma decyzji - zapowiedział. W podobnym tonie wypowiadał się Omielańczuk, któremu trudno sobie wyobrazić walkę na pełnym dystansie w Libercu. Klatka zweryfikuje te przewidywania już w najbliższą sobotę, 25 lutego.