Jakub Wawrzyniak postanowił podsumować swoją przygodę we freak-fightach. Eks-reprezentant Polski, który jest także ekspertem telewizyjnym, ma na swoim koncie debiut w Clout MMA, gdzie udało mu się pokonać Tomasza Hajto. W rozmowie z "Foot Truckiem" były piłkarz m.in. Legii i Panathinaikosu Ateny powiedział wprost, co sądzi o walkach dla celebryckich organizacji i czemu się właściwie na to zdecydował. Te słowa nie pozostawiają złudzeń!
Jakub Wawrzyniak szczerze o udziale we freak-fightach. Nie ukrywa tego!
Okazuje się, że były piłkarz bardzo ceni sobie udział we freak-fightach ze względu na emocje, jakie walki mogą dostarczyć.
- Nigdy nie myślałem, że to będzie tak zaje**ste. Nigdy nie boksowałem, żadnych rękawic, nic. Nawet za małolata, raz się chyba tylko biłem - opowiadał piłkarz.
Były gracz Legii nie ukrywa, że na jego decyzję, aby pojawić się na Clout MMA wpłyneły bardzo dobre finanse, które zostały mu zaoferowane.
- Ponad wszystko zdecydowały kwestie finansowe. Dostałem trzy telefony wcześniej. W lipcu kategorycznie nie, we wrześniu nie, w październiku zadzwonił "Peszkin". Zanim zdołałem odmówić, powiedział, ile dostanę za pierwszą, drugą, trzecią walkę - opowiada były kadrowicz.
Sam mówi, że treningi dostarczają mu dużo adrenaliny.
- Nie myślałem, że to mi się tak spodoba. Trafiłem na świetnego trenera, Przemysława Szyszkę. Gdy wracałem z treningów, to od razu dwie, trzy godziny spałem. To było dla mnie tak ekstremalne, nawet nie miałem siły jeść - opowiada Wawrzyniak.