Zagorzali fani zawodnika na pewno kojarzą sytuację, o której Jurkowski opowiadał zdenerwowany na swoim InstaStories. Pojawiły się problemy z telefonem podczas wakacji, ale nie zdradzał szczegółów. Zapowiedział jedynie, że po jakimś czasie wróci do całej sprawy i opowie, co dokładnie się wydarzyło.
Zawodnik KSW całą sprawę opisał dopiero teraz, ale po raz kolejny wygląda, jak scenariusz z hollywoodzkiego filmu. We wpisie na Facebooku poinformował swoich fanów o tym, że został ofiarą... szantażu. W telefonie, który został skradziony znajdowały się intymne nagrania.
- Ktoś rzekomo dostał się do niego i treścią tych filmów (pokazując próbki) szantażował mnie na kwotę 50 000€. Niewiarygodne, że znowu gram główną rolę w jakimś popieprzonym filmie - pisze komentator. "Juras" przyznał też, że dzięki ciężkiej pracy z kancelarią i przyjaciółmi udało mu się ustalić, że telefon wcale nie został uruchomiony.
Kto więc szantażuje Jurkowskiego? Po raz kolejny, ma chodzić o źle ulokowane emocje. - Kopie owych filmów miała tylko jedna osoba, która chciała bez skrupułów wykorzystać sytuacje. Mimo iż poinformowaliśmy już szantażystkę o podejmowanych krokach (tak oczywiście w mocno niewybrednych słowach), to w ramach zemsty i aktu paniki próbowała umieścić w sieci rzeczone filmy. Nieskutecznie. Obiecuje sobie wyciągnąć wnioski i lokować uczucia zdecydowanie celniej.
Fani "Jurasa" pytali w komentarzach, czy chodzi o kobietę, z którą był na Mauritiusie, ale ten od razu zaprzeczył. - Absolutnie nie chodzi o Pauline. Wcześniejsze wybory.