- Rewanż to za duże słowo. Jeśli już, to ja daję mu rewanż za to, co go spotkało w klatce. A spotkało go potworne bicie - zaznacza Najman w rozmowie z "Super Expressem". Jego pierwsza walka z Ciosem zakończyła się dyskwalifikacją po kilkudziesięciu sekundach za ciosy w tył głowy. Sędziowie przyznali zwycięstwo zawodnikowi, którego lekarze wynieśli na noszach. - Taki werdykt to absolutny skandal. To był nokaut po prawidłowych ciosach na ucho. Gdzieś zaplątał się może jakiś cios w tył głowy, ale ani razu nie zrobiłem tego intencjonalnie - tłumaczy się 44-latek, którego protest po porażce został odrzucony. Szansę na wyjaśnienie porachunków otrzyma po raz drugi w klatce CLOUT MMA.
Marcin Najman zapowiada Adrianowi Ciosowi ciężki wpi**ol
- Przychodzi taka łachudra i czerpie z cesarskiego blasku, w którym się grzeje i promuje. Koniec tego! Jedyne, co mu się należy, to wpi***ol - kontynuuje ostro Najman. Już przed walką złe emocje między nim a Ciosem rosły z dnia na dzień, czego efektem były awantury podczas programów promujących galę. Były pięściarz zaatakował przeciwnika m.in. gaśnicą, a także prosił o konfrontację twarzą w twarz bez ochrony.
- Dosyć tego chowania się za ochronę. Chcemy face to face? Bardzo proszę - cała ochrona opuści obiekt i zrobimy jedno porządne face to face, które raz na zawsze wybije mu takie konfrontacje z głowy - apeluje "Cesarz polskich freak fightów". Nawet wyjątkowy świąteczno-noworoczny okres nie wpłynął na ocieplenie ich relacji. - Opłatkiem w życiu bym się z nim nie podzielił. Co najwyżej płytą chodnikową - podsumował Najman, dla którego walka na CLOUT MMA 3 będzie szansą na pierwsze zwycięstwo w tej federacji po porażkach z Andrzejem Fonfarą, Piotrem "Lizakiem" Lizakowskim i właśnie Ciosem.