"Super Express": - Chciałeś tego pojedynku, wyzwałeś go. Jak długo trwały przygotowania do walki, czy wszystko było w porządku czy były jakieś kłopoty?
Michał Materla: - Wszystko dobrze. To były bardzo ciężkie przygotowania, ponieważ musiałem się mierzyć z przeciwnikami z dużo wyższą wagą… Jeden miał 117 kilo, drugi, czyli Iwan 118 kilo. To byli moi głów ni sparringpartnerzy.
- Pudzian w jednym elemencie waszej walki będzie miał na pewno przewagę – w sile. Podobno dużo pracowałeś nad poprawieniem siły?
- Nie, z natury jestem zawodnikiem „fizycznym” i dobrze się czuję w konfrontacji z przeciwnikami silniejszymi. Sam jestem ciekawy jak to będzie.
- Pudzian trenował tak mocno, że po treningu wyżymał koszulki z litrami potu. Ty też tak ciężko trenowałeś?
- Oczywiście, to dla mnie chleb powszedni. Nie lubię trenować lekko, na pół gwizdka. Muszę zawsze wyjść z treningu bardzo wymęczony. Tak jestem nauczony i tak już zostanie do końca mojej kariery.
- To będzie starcie dwóch legend KSW. Szymon Kołecki twierdzi, że Ty więcej ryzykujesz, bo przegrana z Pudzianem zniszczyłaby Twoją legendę MMA, KSW. Po prostu nie masz prawa przegrać z z Pudzianem, bo on wygrywał głównie walki trochę freakowe – z wyjątkiem oczywiście Jurasa. W innych pojedynkach szło mu gorzej.
- Wchodzę o kategorii dwa razy wyższej, ale jestem pewny siebie, swoich umiejętności i doświadczenia. To moja ręka pójdzie do góry.
- Na co dzień dzieli Was olbrzymia różnica wagi – on około 120 kilo, ty – w średniej 84 kilo. Ile tym razem będziesz ważył?
- 84 kilo to ja ważę tylko na 10 min w piątek, przed ważeniem. A tak ważę 90 kilo, 90 parę kilo. W ten piątek wniosę na wagę więcej…
- Czy to będzie walka siła kontra technika?
- Tak, w dużym skrócie można byłoby tak to określić.
- Ty jesteś faworytem tej walki. Ale czy postawiłbyś u bukmacherów duże pieniądze na swoje zwycięstwo? Był w 1907 roku taki pojedynek o mistrzostwo świata w boksie w wadze ciężkiej Burns – Squires. Burns zarobił wtedy 18 tysięcy dolarów, ale tylko 8 tys. to było honorarium. 10 tys. zarobił obstawiając u bukmacherów swoją wygraną. Ty poszedłbyś na takie ryzyko i postawiłbyś jakąś kasę na siebie?
- Żeby wygrać pojedynek, najpierw trzeba wierzyć w swoje zwycięstwo. Ja zawsze wierzę w swoje zwycięstwo i postawiłbym na swoje zwycięstwo.
- Ta walka rozstrzygnie się na pełnym dystansie czy przed czasem?
- Nie ma szans, żeby się rozstrzygnęła na punkty, na pełnym dystansie. Ja zawsze idę po wygraną przed czasem, mam ku temu wyższe predyspozycję, aby tak się stało.
Oglądaj całą rozmowę z Michałem Materlą w materiale wideo na Sport.se.pl i kanale KOstyra SE na YouTube!