Gala FAME MMA 7 odbędzie się 5 września. Pierwotnie planowano jej organizację jeszcze w sierpniu, ale ostatecznie władze federacji zdecydowały się na opóźnienie wydarzenia. Oznacza to, że od poprzedniej imprezy minie niemal pół roku! Dla kibiców jednym z głównych wydarzeń wieczoru będzie pożegnanie "El Testosterona". Po porażce z Piotrem "Bestią" Piechowiakiem Marcin Najman zapowiedział zakończenie kariery. Zanim jednak przejdzie na sportową emeryturę, to chce się z klasą pożegnać z kibicami, których w ostatnim czasie znacznie mu przybyło. Pojawiły się głosy, że w ostatniej walce zmierzy się z "Popkiem". W nagraniu na Instagramie dość jednoznacznie odniósł się do tych rewelacji, nie zostawiając na nich suchej nitki.
- Posłuchajcie, nie załączajcie mnie do tych dyskusji na temat tego, kto będzie rywalem "Popka" na najbliższej gali FAME MMA. Widziałem w komentarzach bardzo dużo spekulacji, że to ja mam być jego rywalem, więc pragnę stanowczo zdementować. Nie, to nie ja będę jego rywalem - podkreślił dość stanowczo 41-latek rodem z Częstochowy.
Popek zawalczy na gali FAME MMA! "Zawodowy freak-fighter" powrócił [WIDEO]
Co ciekawe, Marcin Najman zapowiedział także, że jego pożegnanie odbędzie się w dwóch aktach. Kibice mogą spodziewać się nie jednego, ale właśnie dwóch starć pożegnalnych "El Testosterona". - Moje pożegnanie odbędzie się w dwóch aktach. Gwarantuję wam, że to finalne zestawienie będzie dużo ciekawsze dla was niż to, gdyby zestawić mnie z "Popkiem" - podkreślił. Jednocześnie Najman życzeniowo opowiedział o potencjalnych przeciwnikach "Popka" na FAME MMA.
Mariusz Pudzianowski ogłosił powrót do klatki. "Ciągnie wilka do lasu"
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj
- Gdybym był włodarzem FAME MMA i miałbym spekulować kogo najchętniej widziałbym jako jego przeciwnika, to w pierwszej kolejności "Pomidora", w drugiej może "Żuroma". A jeśli te dwie opcje by nie wypaliły, to wiem, że "Bestia" Piechowiak aż się pali do takiej walki. Czeka w blokach tylko na zielone światło. Także zobaczymy - zakończył Marcin Najman.