- Mówisz, że nie masz nic do stracenia. Co z zębami i nosem wbitym w czaszkę w pierwszej rundzie? O to bym się martwił! - mówił z uśmiechem na twarzy „Popek”.
Na gali FAME MMA 7 pod patronatem „Super Expressu”, „Popek” wejdzie do klatki ze znanym celebrytą „Stiflerem”. Początki przygotowań nie należały do najprzyjemniejszych. - Przebiegłem trochę, spuchły mi łydki, piszczele. Odwróciłem się i widziałem chatę, z której wybiegłem. To była tragedia – przyznaje w rozmowie z „Super Expressem”. Dziś, po kilku miesiącach treningów, raper chwali się w mediach społecznościowych imponującym kaloryferem i dużą siłą. - Jak to ci wyląduje na gębie, to jest koniec świata – zapowiadał w zwiastunie walki „Popek”, wskazując na swoją pięść.
Raper „Popek” wejdzie do ringu po dwóch latach przerwy. Ostatni raz na KSW 45 mierzył się z Erko Junem, który znokautował go w drugiej rundzie. Nie tej porażki żałuje jednak najbardziej. - Przegrana z Tomaszem Oświecińskim dalej śni mi się po nocach. On nie wygrał tej walki. Przegrałem sam ze sobą. Podpaliłem się z nienawiści i to mnie zgubiło – mówił „Popek”, przyznając, że do rewanżu raczej nie dojdzie. - Chciałem tego, ale on nie chciał się zgodzić. Nie wracałbym do tego – kończy. Na horyzoncie pojawiła się za to potencjalna walka z Marcinem Najmanem.
Gala FAME MMA 7 odbędzie się w sobotę, 5 września, w Łodzi. Transmisja tylko w systemie PPV do wykupienia na stronie FAMEMMA.tv.