Wydawało się, że Robert Karaś dopiął w Brazylii swego. Po zeszłorocznej nieudanej próbie w Szwajcarii tym razem pokonał przeciwności i ukończył 10-krotnego Ironmana z rekordowym czasem. Po powrocie szczerze opowiadał o trudnościach i komplikacjach walki z niewiarygodnym dystansem 38 km pływania, 1800 km jazdy na rowerze i 422 km biegania. Jego wynik miał zostać oficjalnym rekordem świata, ale niestety. Wymagane do tego badania wykazały druzgocące wyniki - w organizmie Karasia znaleziono niedozwolone substancje. "Super Express" jako pierwszy mógł porozmawiać z zawodnikiem FAME po usłyszeniu tych fatalnych wieści.
Poruszające oświadczenie Roberta Karasia po wykryciu u niego niedozwolonych substancji
Łukasz Olszewski, "Super Express": - Jakie dokładnie substancje wykryto w twoim organizmie i jaki wpływ mają one na organizm?
Robert Karaś: - Wykryto dokładnie dwie substancje. Pierwsza to metabolit drostanolonu. Ten środek jest znany przede wszystkim w świecie kulturystyki i sportów sylwetkowych. Lekarze, z którymi konsultowałem moje wyniki, byli zdziwieni obecnością tej substancji, ponieważ jako doping stosują ją właśnie kulturyści. Dodatkowo drostanolon pomaga spalać tkankę tłuszczową. Jak wiadomo nie miałem nigdy problemów z nadwagą. Wiadomo również, że żaden zawodnik triatlonu nie stara się budować nie wiadomo jak wielkich mięśni. Pozostałości drugiej substancji to meldonium, które między innymi poprawia metabolizm komórek mięśnia serca.
- Jak to się stało, że zostały one u ciebie znalezione?
- W grudniu miałem problemy zdrowotne. W krótkim odstępie czasu doznałem trzech złamań. Dokładnie były to żebra, stopa oraz ręka. Oczywiście wykluczało to normalną aktywność fizyczną. 3 lutego miałem walkę na gali FAME i szukałem sposobu, żeby się do niej jakkolwiek przygotować. Zasięgnąłem porady zaufanych osób i udałem się na konsultację do eksperta ds. suplementacji, który prowadzi najlepszych polskich sportowców z różnych dyscyplin. Wtedy też przyjmowałem leki, które miały wzmocnić moje kości, dotlenić mięsień serca i ogólnie poprawić regenerację. Specjalista, z którym pracowałem, zapewniał mnie wielokrotnie, że te środki działają wyłącznie doraźnie, że nie wpłyną w żaden sposób na moje przygotowania i mój start pod koniec maja w Brazylii.
- Jak zareagowałeś, gdy otrzymałeś informacje o wynikach badań. Czy federacja oficjalnie już podała informacje o wynikach twoich badań do opinii publicznej?
- Nie wierzyłem. Myślałem, że to jakiś żart lub fatalna pomyłka. Prowadziłem akurat samochód jak dotarła do mnie ta wiadomość. Musiałem zjechać na bok, ponieważ miałem dreszcze w całym ciele. To był zdecydowanie jeden z bardziej stresujących momentów w moim życiu. Federacja raczej nie podaje takich informacji publicznie. Zresztą nadal czekam na otwarcie próbki B. Natomiast ja sam chcę o wszystkim mówić publicznie, ponieważ nie mam nic do ukrycia. Chciałbym, żeby inni sportowcy dowiedzieli się o tej historii, żeby sami byli bardziej ostrożni i stosowali zasadę ograniczonego zaufania i korzystali z opinii większej liczby ekspertów.
Zdruzgotany Robert Karaś: „Chciałbym, żeby inni dowiedzieli się o mojej historii"
- Dlaczego nie upewniłeś się przed startem w zawodach, czy podane ci substancje nie są zakazane?
- Wielokrotnie - co potwierdzi ekspert, który w styczniu ze mną pracował - podkreślałem, że ja nie chcę stosować żadnego dopingu, nieważne nawet, czy coś wyjdzie w badaniach, czy nie, ja nie chcę oszukiwać w żaden sposób. Zostałem zapewniony przez specjalistę, że środki, jakie przyjmuję, działają doraźnie wyłącznie kilka, kilkanaście godzin i nie będą w najmniejszym nawet stopniu pomagać mi w treningach do triathlonu czy w samym starcie w Brazylii.
- Czy byłeś świadomy, że w Brazylii czekają cię badania antydopingowe?
- Oczywiście! To ja sam naciskałem na organizatorów, żeby zapewnili udział komisji. Pierwotnie wyścig w Brazylii miał być organizowany w formule Grand Prix. Wtedy nie byłoby komisji antydopingowej, ale wtedy mój wynik nie mógłby być oficjalnie uznany za rekord świata. Byłbym naprawdę głupi, gdybym sam prosił o badania antydopingowe, wiedząc, że w moim organizmie mogą znajdować się substancje niedozwolone.
- Czy kiedykolwiek wcześniej miałeś podobną sytuację?
- Nigdy. Byłem badany m.in. po wyścigach w Emsdetten, Lensahn, Panavezys czy Manuel Doblado i zawsze byłem czysty.
- Co dalej zamierzasz z tym wszystkim zrobić?
- Aktualnie czekam na wyniki badania próbki B. Jeśli wyniki będą negatywne to sprawę zamyka. Jeżeli jednak te wyniki będą takie same to zarząd federacji będzie analizował sprawę i podejmie decyzję. Grozi mi zawieszenie, dokładny czas ew. sankcji ustali zarząd. Jestem w stałym kontakcie z organizatorem zawodów. Będę informował opinię publiczną o rozwoju sprawy.