Zawodniczka UFC czekała na Ubera tuż przed swoim domem. Gdy mężczyzna zauważył ją usiadł obok i spytał o godzinę. Polyana Viana uprzejmie odpowiedziała, ale zauważyła, że napastnik nie chciał odejść. - Chciałam schować telefon, ale on powiedział, żebym mu go oddała i nie próbowała reagować, bo jest uzbrojony - relacjonowała dla portalu MMAJunkie.com.
Bandyta wsadził rękę, by sięgnąć po broń, ale fighterka szybko zorientowała się, że jest za miękka i że ma szansę się obronić. - Był bardzo blisko mnie, więc wiedziałam, że nie będzie miał czasu jej wyciągnąć. Wstałam, wymierzyłam dwa ciosy i kopnięcie. Upadł, więc złapałam go i przygniotłam do ziemi - opowiada Viana.
Mężczyzna prosił, by kobieta go puściła i mówił, że doszło do nieporozumienia. Ta jednak nie zmieniła zdania, więc... mężczyzna sam poprosił o wezwanie służb, ponieważ, jak twierdzi Polyana, bał się, że zostanie jeszcze mocniej pobity. Zbir został odeskortowany przez policję do szpitala, gdzie spisano raport. Napastnik przyznał się, że pistolet został wycięty z kartonu.
Zdjęcie fightera zostało wrzucone na Instagrama przez szefa UFC Danę Whita z wymownym hasztagiem #badfu..ingdiea. Agresor następnym razem na pewno zastanowi się dwa razy zanim ponownie spróbuje kogoś napaść. Jak boleśnie się przekonał, karma wraca bardzo szybko - i to ze zdwojoną siłą.