Zawodnik chciał przekupić sędziego Piotra Jarosza
Piotra Jarosza nie trzeba przedstawiać fanom sportów walki. Od lat jest sędzią na największych galach w Polsce, do których od pewnego czasu zaliczają się te freak-fightowe. Sędzia Jarosz był też jedną z pierwszych osób z zawodowego MMA, która weszła w świat freaków i przyjęła ten trend. Udział w galach FAME MMA przyniósł mu sporą popularność, którą wyróżnia się na tle innych polskich sędziów. Śmiało można powiedzieć, że jest najbardziej medialnym polskim arbitrem MMA, o czym świadczy nawet ostatnia wizyta w "Kanale Sportowym". Miała ona związek z ostatnią galę FAME 22 na PGE Narodowym, podczas której pracował m.in. Jarosz, ale poruszono znacznie więcej wątków. Jednym z nich była nawet propozycja sprzedania walki, jaką nie tak dawno otrzymał uznany sędzia!
Sędzia Jarosz przyznał, że niemoralną propozycję otrzymał w ciągu ostatnich 10 miesięcy. Złożył ją zawodnik jednej z freak-fightowych gal, który za korzystne poprowadzenie walki miał zaoferować luksusowy zegarek i 50 tysięcy złotych!
- Rolexa jeszcze nie mam, ale nie jest źle. Ja moralnie wiedziałem, co mam zrobić, od razu odbiłem tę propozycję. Zgłosiłem to organizatorowi. Nie była to gala sportowa. Nie chcę, żeby ktoś pomyślał, że w sporcie takie rzeczy są. W sporcie nie miałem nigdy, a we freakach miałem ofertę finansową - przyznał uczciwie Jarosz w "Kanale Sportowym". Sędzia zaznaczył też, że nie może dać się wciągnąć w takie gierki.
Listen on Spreaker.Czy to była prawda, nieprawda, czy ktoś chciał mnie sprawdzić, czy przekupić. Nie mogę też powiedzieć, że tego nie słyszałem. Nie wiem, czy były konsekwencje wyciągnięte. Później mu powiedziałem, że pamiętam o tej propozycji, to nie było tematu - zakończył historię sędzia Jarosz.