Artur Szpilka od lat cieszy się dużą popularnością. Jak każdy sportowiec ma wielu kibiców, ale znajdą się też krytycy czy nawet hejterzy. Ci tylko czekają na wpadkę, by mieć pożywkę. Jedną z takich chwil w życiu "Szpili" była nieudana wyprawa zimą na Śnieżkę, która skończyła się akcją ratunkową GOPR. Na początku 2019 r. cała Polska usłyszała o szalonej przygodzie Szpilki z psem, który był przemarznięty i przemęczony. Historia zakończyła się szczęśliwie, a po blisko pięciu latach odżyły wspomnienia. Wszystko za sprawą ostatniej aktywności gwiazdy KSW. 34-latek postanowił uczcić tegoroczne święta... wyprawą na Śnieżkę. Ponownie towarzyszył mu pies Pumba!
Artur Szpilka bez koszulki wchodził z psem na Śnieżkę. Aż nas zmroziło!
Nie była to jednak zwykła wyprawa. Szpilka wraz z kolegą od jiu-jitsu postanowił wejść na najwyższy szczyt Karkonoszy... w samych spodenkach. To w połączeniu z zabraniem psa zapaliło u wielu osób lampkę ostrzegawczą, jednak "Szpila" wykazał się dużą odpowiedzialnością. Wigilijna podróż zakończyła się przed szczytem ze względu na ukochanego psa, co były pięściarz relacjonował w mediach społecznościowych. Odwrót zarządzili na Kopie, jednak i tak byli zachwyceni.
Widać to nawet kilka dni po wyprawie. Szpilka wrócił do górskich chwil i opublikował zdjęcie z Pumbą. W pełnym śniegu był oczywiście w samych spodenkach i czapce, która towarzyszyła mu całą drogę. "Mój Ci On" - podpisał tę fotografię na Instagramie, kolejny raz podkreślając wielką miłość do psa. Widać, że błąd z przeszłości wiele go nauczył, choć widok półnagiego "Szpili" zimą w górach z pewnością zaskoczył wielu.