Gala KSW 74 zapowiadała się naprawdę interesująco. I, co najważniejsze, rzeczywiście spełniła pokładane w niej oczekiwania. W walce wieczoru Phil De Fries pokonał Ricardo Prasela, co nie było większą niespodzianką. Były zawodnik UFC wciąż nie znalazł pogromcy w największej polskiej organizacji i nie zanosi się na to, by ktoś miał mu zagrozić w najbliższym czasie. Nieco więcej emocji dostarczyło starcie Damiana Janikowskiego z innym byłym wojownikiem największej federacji świata, Tomem Breesem.
Kontrowersje na KSW 74! Janikowski wściekły na sędziego
Damian Janikowski znalazł się w tarapatach, gdy Tom Breese sprowadził walkę do parteru w drugiej rundzie. Polski medalista olimpijski walczył z doświadczonym Anglikiem, który szukał techniki kończącej. Sędzia Tomasz Bronder sprawdzał, czy z Janikowskim jest wszystko w porządku.
KSW 74. Wyniki gali: De Fries wciąż mistrzem KSW! Kontrowersje w walce Janikowskiego
W tym celu podniósł rękę, która opadła na plecy Anglika. Janikowski po chwili uderzył otwartą dłonią w Breese’a. W jakim celu? Sędzia Tomasz Bronder był przekonany, że chodzi o odklepanie duszenia, Damian Janikowski twierdził, że szukał uchwytu i drugiej ręki. Mimo to, pojedynek był już przerwany.
Damian Janikowski z zaskakującym apelem do szefów KSW
Damian Janikowski szokująco zareagował na werdykt w walce. W rozmowie tuż po pojedynku stwierdził, że nie chce, by jego pojedynki były sędziowane przez Tomasza Brondera. Wystosował z klatki taki apel do szefów KSW. Przekonywał też, że nie odklepał.
Tom Breese tuż po pojedynku zaproponował, że zawodnicy mogą stoczyć rewanż, by rozwiązać prawidłowo kwestię tego, kto jest lepszym zawodnikiem. - Jeśli Tom chce, weźmiemy rewanż na kolejnej gali. W grudniu możemy się bić na koniec roku - powiedział polski zapaśnik.