Po wyprostowaniu problemów prawnych Mysiala wrócił z Wielkiej Brytanii do Polski, zaczął treningi w klubie Mighty Bulls Gdynia i od miesięcy czekał na okazję, by przypomnieć o sobie kibicom.
– Moja przerwa od walk wynosi około dwóch lat. Tej ostatniej walki nie powinienem był brać, bo miałem wtedy mocno kontuzjowane plecy, ale myślę, że i tak pokazałem się z dobrej strony. Z kolei ostatnia przerwa spowodowana sprawami prawnymi trwała rok. W tym czasie w miarę możliwości ćwiczyłem i podtrzymywałem formę. Prowadziłem nawet klasy dla osadzonych, robiliśmy codziennie stójkę i greckie zapasy, nawet trochę się turlaliśmy w dresach więziennych – zdradza Mysiala. – Po wyjściu wydolnościowo nie było dużej różnicy, musiałem tylko ponownie złapać timing i eksplozywność. Szybko wróciłem do treningów.
Mysiala trenował za kratami. "Robiliśmy codziennie stójkę i greckie zapasy, nawet trochę się turlaliśmy w dresach więziennych"
42-letni "Polish Bear" w styczniu 2024 roku został zatrzymany i oskarżony o udział w gangu narkotykowym, a po miesiącu skazany na 7 lat więzienia! Na wolność wyszedł jednak błyskawicznie i teraz uważa, że pobyt w zamknięciu utwardził go psychicznie i pozwolił mu lepiej poznać samego siebie.
– Jaki teraz będę? Bardziej zdeterminowany i twardszy psychicznie, bo cała ta sytuacja bardzo mnie umocniła. Ludzie szybko o tobie zapominają, przekonałem się o tym. Zostałem skazany bez dowodów, na szczęście udało się w miarę szybko to wyjaśnić i wyjść na wolność. Po wyroku zostałem sam. Dzisiaj wiem, że trzeba robić swoje i wychodzić poza strefękomfortu. Opinie innych ludzi już mnie nie obchodzą. Wygranym człowiekiem jest ten, kto zawsze podejmuje wyzwania i niezależnie od rezultatu robi więcej od pozostałych. Taki jest dzisiaj Przemysław Mysiala. Jestem nastawiony na wojnę, jakiej dawno nie było i zobaczycie to w piątek w klatce – zapewnia mistrz FEN z 2016 roku.
O walce Mysiali z Kołeckim mówiło się nieco w okresie, gdy byli jeszcze zawodnikami KSW. Obaj przyznają, że liczyli się z możliwością skrzyżowania rękawic, ale oferta nigdy nie padła ze strony federacji. – W czasach KSW nie było zapytania o walkę z Kołeckim. Miałem to z tyłu głowy, myślałem o takim pojedynku. Mówiłem nawet rodzinie, że fajnie byłoby spróbować się z Szymonem, ale nikt z KSW nie odzywał się w tym temacie – tłumaczy Mysiala.
Jak się okazuje - co się odwlecze, to nie uciecze. Pojedynek Kołecki vs Mysiala będzie walką wieczoru piątkowej gali Babilon MMA 51 w Ciechanowie. "Polish Bear" uważa, że szanse są wyrównane, ponieważ obaj zawodnicy mieli swoje przerwy w karierze i przejścia, a teraz są równie zmotywowani i głodni wyzwań.
Mysiala został oskarżony o udział w gangu narkotykowym. Skazano go na 7 lat więzienia
– Szymon miał przerwę, ja też miałem przerwę. Obaj jesteśmy w podobnej sytuacji. Zawsze mówię, że olimpijczycy to ludzie z innej gliny. To są ludzie, którzy są tytanami pracy. Ja też kiedyś miałem marzenie o igrzyskach olimpijskich, za małolata trenowałem przez 8-9 lat lekkoatletykę, skakałem w dal i biegałem sprinty. Tego marzenia nie udało nie spełnić. Wyobrażam sobie jednak, jakie olimpijczycy musieli mieć wyrzeczenia. Super, że będę mógł z nim rywalizować. Obaj jesteśmy zawzięci, stworzymy wielkie widowisko i damy zajebistą walkę – zapewnia zawodnik przygotowujący się w klubie Mighty Bulls Gdynia.
– Jeśli chodzi o moją emeryturę, to zobaczymy, jak to się wszystko potoczy. Jestem z tych, że raczej trzeba będzie mnie na nią wysłać, bo ja sam tego nie zrobię. Obecnie nie wybieram się na emeryturę, choć kończyłem w głowie tę historię kilkanaście razy. Dopóki zdrowie mi pozwoli i jestem sprawny, chcę się dalej sprawdzać. Nie mam już nic doudowodnienia czy do stracenia, mogę tylko zyskać. Może jeszcze uda mi się zdobyć jakiś pas, to byłaby petarda – mówi Mysiala.
Kołecki - Mysiala w walce wieczoru gali Babilon MMA 51
– Plan na walkę jest zawsze taki sam. Chcę jak najszybciej zakończyć w dowolnej płaszczyźnie, gdzie tylko zobaczę możliwość. Wiem z doświadczenia, że plan potrafi się posypać po jednym strzale w łeb. Lądujesz nagle w takiej pozycji, że ktoś nad tobą dominuje, gdzie wtedy jest ten plan? Widzę, że Szymon wychodzi z założenia, że wszystko można zaplanować. Ma folder z przeciwnikami, rozpracowuje wszystkich w różnych płaszczyznach i na każdego inaczej się przygotowuje. Ja jestem starej daty, nie przygotowuję się w ten sposób. Plan może zniknąć w jeden moment, dlatego dążę do jak najszybszej destrukcji – tłumaczy "Polish Bear". – Nie oglądałem walk Szymona Kołeckiego, tylko raz przez przypadek natknąłem się na jego walkę z Olim Thompsonem. Zabawna historia, bo spotkałem się z Thompsonem przypadkiem na lotnisku, gdy odwoziłem syna i trochę sobie porozmawialiśmy, ponieważ znamy się 15 lat, ale to wszystko. Nie mam planu na walkę z Kołeckim. Dążę do zniszczenia, idę się napieprzać. Taka jest prawda!