To nie pierwszy tego rodzaju akt Iranu wobec sportowców Izraela, który to kraj uważany jest tam za śmiertelnego wroga. Sam Mollaei został już z tych samych powodów zmuszony wiosną do wycofania się z turnieju Wielkiego Szlema w Paryżu.
Szczytem bezczelności i pogwałcenia zasad neutralności w sporcie był akt wycofania się irańskiego mistrza świata w judo Arasha Miresmaeilego przed pierwszą walką z turnieju olimpijskiego w Atenach 2004. Oficjalnie – z powodu wagi przekraczającej limit kategorii 66 kg, w rzeczywistości - by uniknąć starcia z izraelskim rywalem. Potwierdził to krajowy komitet olimpijski, a rząd Iran przyznał mu nagrodę przewidziana dla mistrzów olimpijskich (115 tys. dolarów). Miresmaeili jest obecnie… prezesem zawieszonej irańskiej federacji.
Ostateczna decyzja o zawieszeniu należy do komisji dyscyplinarnej IJF, a irańska federacja ma prawo odwołać się do sportowego trybunału w Lozannie.
Szef irańskiego komitetu olimpijskiego przeprasza teraz międzynarodowe instytucje i zapewnia o poszanowaniu zasad neutralności w sporcie. A Saeid Mollaei rozważa starania o azyl polityczny w Niemczech. Do kraju na razie nie wrócił.