Skocznia w Wiśle

i

Autor: Kamera / wisla-malinka.com Skocznia w Wiśle

Adam Małysz dumny ze swojej skoczni. W Wiśle przetestowali sztuczny śnieg. Innego tam nie ma

2020-11-18 15:47

Próba w pełni się udała. Jest lepiej niż w poprzednich latach. Od piątku na skoczni im. Małysza w Wiśle-Malince pojawią się najlepsi zawodnicy świata inaugurując po raz czwarty w tym miejscu Puchar Świata w skokach narciarskich.

Jeszcze w nocy z wtorku na środę agregat firmy Supersnow produkował sztuczny śnieg na wiślańskim obiekcie. Wytwarzany od kilku tygodni biały puch dobił do 2300 m sześciennych.

W środowy ranek kilkunastoletni skoczkowie z SMS w Szczyrku oddali w Wiśle w sumie 30 skoków, najdłuższy nawet poza punkt konstrukcyjny K120.

- Takiego zeskoku jeszcze tutaj nie było - powiedział bardzo zadowolony patron obiektu, Adam Małysz (43 l.).

Młodzi skoczkowie także chwalili zeskok dodając jedynie, iż jest nieco miękki. A to „zasługa” dodatnich temperatur w Beskidach, dokąd zima jeszcze nie nadeszła. Nawet na Baraniej Górze śniegu ani widu.

W Wiśle wystartować mają zawodnicy z 15 krajów. Wycofali się Włosi, wcześniej z udziału zrezygnowali Finowie i Francuzi. Polacy wystawią do piątkowej kwalifikacji dwunastkę ze Stochem, Kubackim, Żyłą i Murańką na czele.

- Przy obecnej liczbie zakażeń koronawirusem nie ma chyba zagrożenia dla przeprowadzenia zawodów - powiedział nam Andrzej Wąsowicz, szef komitetu organizacyjnego. - Na skoczni wszyscy będą zachowywać dystans i nosić maseczki, czego bardzo rygorystycznie będziemy przestrzegać. Jedynie skoczkowie mogą zdjąć maseczkę, ale dopiero po kontroli sprzętu na górze rozbiegu, a założyć muszą ją schodząc z wybiegu.

Przepisy sanitarne zmusiły organizatorów do rezygnacji z udziału widzów, co oznacza stratę ok. 1,3 miliona złotych - jedną trzecią zaplanowanego budżetu.

Adam Małysz

i

Autor: SE Adam Małysz
Najnowsze